Brr .. zimno, ciemno, buro i ponuro.
W tym roku wyjątkowo długo było ciepło i słonecznie. Babie lato, moja ulubiona pora roku, rozpieściło mnie bardzo. Może dlatego zaskoczeniem było dla mnie to, że tak szybko robi się ciemno. Czuję się zmęczona, moje ciało chce znieruchomieć, leżeć pod kocykiem, pić rozgrzewającą herbatkę i czytać książki. Ale jak to, znowu? Przecież jestem osobą aktywną, lubię uprawiać sporty, dlaczego teraz właśnie mniej mi się chce i mam mniej siły? Ratuje mnie jeszcze moja sunia, z którą regularnie uprawiam slow jogging. Ardusiu, dobrze, że jesteś 🙂
Nie jestem w tym nastroju osamotniona. Wiele osób o tej porze roku deklaruje obniżenie nastroju. Niektórzy nazywają to samopoczucie jesienną depresją. Jesienią i zimą czujemy bowiem mniej energii, spada poziom naszej motywacji, czujemy się ciągle zmęczeni, senni, rozregulowani. Na mniej rzeczy mamy ochotę, mniej rzeczy nas cieszy a codzienne przeszkody wydają się trudniejszymi do pokonania. Ja wolę ten stan nazywać jesienną chandrą i ważna dla mnie jest umiejętność rozróżniania obniżonego nastroju, który każdy z nas od czasu do czasu odczuwa, szczególnie późną jesienią i zimą, od depresji klinicznej, która jest chorobą.
Jesienno-zimowy winowajca – mniej światła.
Gdy mniej słońca do nas dociera rozregulowuje się nasz zegar biologiczny. Dzień zlewa nam się z nocą, dni mijają niepostrzeżenie, tracimy poczucie czasu i rytmu. Szczególnie jeśli wychodzimy do pracy rano w ciemnościach i wracamy w ciemnościach.
W efekcie spada poziom energii, zmienia się rytm i długość snu, a to przekłada się na naszą aktywność. To wszystko może prowadzić do zmiany samopoczucia psychicznego i jesiennej chandry, czy sezonowej depresji, jak kto woli. Tym bardziej, że brak słońca oznacza też brak syntezy w skórze witaminy D.
W ostatnich latach samopoczucie zimą pogarsza nam też brak śniegu, który w tym odbija promienie słoneczne i dzięki temu jest po prostu jaśniej.
Nasz organizm napędza do życia światło dzienne.
Nasz organizm napędza się do życia dziennym światłem i potrzebuje to robić codziennie. Zimą rzadziej wychodzimy z domu, przez co światła dociera do nas jeszcze mniej. W przeciętnie pogodny dzień w pomieszczeniu jest bowiem od 50 do 200 razy ciemniej niż na zewnątrz. Naszą chronobiologię reguluje głównie dopływ światła, dlatego nawet w pochmurny dzień warto wychodzić na zewnątrz. Słońce przecież w ciągu dnia cały czas jest, a nasz organizm to wychwytuje. Pomimo warunków regularnie spędzajmy czas na zewnątrz.
Z troską i życzliwością trzymaj rytm dobowy.
Tu, zdaniem specjalistów od medycyny snu i psychiatrów, najważniejsza jest stała pora wstawania.
Najlepiej też kłaść się o tej samej porze. Z punktu widzenia naszego zegara biologicznego, im regularniej człowiek żyje, tym dla niego lepiej.
I ponownie warto spędzać czas na świeżym powietrzu. Niezależnie od warunków, gdy jesteśmy na zewnątrz, dociera do nas wiele bodźców, które sugerują nam, że jest dzień, a nie noc. Chłód, wilgoć, deszcz, zapach liści, wiatr to także czynniki, które nas aktywizują.
Nasze ciało pamięta też, że kiedyś jako gatunek byliśmy bardzo aktywni fizycznie za dnia. Dlatego nie rezygnujmy jesienią i zimą z ruchu i aktywności sportowej. Wręcz przeciwnie! Ćwiczenia pomogą nam podtrzymać dzienny rytm, do tego poprawią nam samopoczucie. O tym, że pomogą nam też utrzymać wagę lub rzucić kilka kilo, to już nawet nie wspomnę. Dzięki temu na wiosnę, po wejściu na wagę, nie dopadnie nas kolejne obniżenie nastroju.
Jak sobie radzić podczas jesienno-zimowej chandry?
Zwolnijmy. Zadbajmy o rytm dobowy. Wysypiajmy się. Dobrą praktyką jest suplementacja witaminy D i fototerapia. Zróbmy sobie rozgrzewające, pożywne jedzonko. Przede wszystkim bądźmy dla siebie łagodni i życzliwi. Nie walczmy ze sobą, nie wywierajmy presji. Obdarzmy się troską i zrozumieniem, że o tej porze roku tak właśnie jest. Spędzajmy czas w miłym towarzystwie. Obserwujmy się, aby wiedzieć co nam służy a co nie. I jak najwięcej czasu spędzajmy na zewnątrz, niezależnie od pogody.
Depresja, to nie jest przejściowy smutek.
Depresja jest chorobą, którą charakteryzuje uporczywy smutek, brak energii, brak zainteresowania czynnościami, które dotąd sprawiały przyjemność i dawały satysfakcję. Problemy ze snem (bezsenność lub ospałość), niepokój, trudności z koncentracją, utrata poczucia własnej wartości, poczucie winy lub beznadziei istnienia, chudnięcie lub przybieranie na wadze, myśli o samookaleczeniu lub wręcz uporczywe myśli samobójcze – to cechy charakterystyczne tej choroby.
Według klasyfikacji Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10, aby stwierdzić występowanie epizodu depresyjnego, muszą występować przez co najmniej dwa tygodnie przynajmniej dwa z trzech poniższych objawów:
-
obniżenie nastroju,
-
utrata zainteresowań i zdolności do radowania się (anhedonia),
-
zmniejszenie energii prowadzące do wzmożonej męczliwości i zmniejszenia aktywności,
oraz dwa lub więcej spośród następujących objawów:
-
osłabienie koncentracji i uwagi,
-
niska samoocena i mała wiara w siebie,
-
poczucie winy i małej wartości,
-
pesymistyczne, czarne widzenie przyszłości,
-
myśli i czyny samobójcze,
-
zaburzenia snu,
-
zmniejszony apetyt.
Jeśli doświadczasz powyższych objawów, koniecznie zgłoś się do lekarza.
Najnowsze komentarze